niedziela, 28 lipca 2013

I chuj, że lubię, prostą i nieskomplikowaną muzykę. I chuj, ze cała moja natura prosta jak budowa cepa.
Czy ja muszę się komuś podobać? Czy coś w ogóle muszę?
Chcę i to się liczy.
Chcę żyć, cieszyć się słońcem co rano, maciejką za oknem i jaśminem, który rozkwita co roku u mamy na działce.
Chcę wychować syna na dobrego człowieka.
Chcę przestać myśleć, ze może być gorzej (będzie, to wiem).
Chcę ustać na nogach do końca roku i nie walić głową w ścianę.

Podobno czas leczy rany. Podobno potrzeba 5 lat, żeby wyjść na psychiczną prostą. Podobno, podobno, podobno... A pewnik? Mam prochy, mam łóżko z kołdrą, mam syna, mam słabą silna wolę, dzięki której trzymam się na krótkiej lince. I czasem tylko zrywa się linka a ja płaczę bezsilnie.
Dam radę? Cholera, dam. Bo w końcu większe tragedie za mną.

Grafomania trzyma mnie w pionie hehehehehe.